sobota, 10 września 2011

Wojna 1918-20. Cz. VI.

Generał Antoni Listowski i Semen Petlura
w czasie wyprawy kijowskiej 1920 r.

Marsz na Kijów.

Ofensywa Kijowska (Operacja „Miecz Chrobrego”) była przedsięwzięciem ryzykownym, ale koniecznym wobec strategicznej koncentracji Armii Czerwonej na Białorusi. Przechwycenie inicjatywy było jedynym wyjściem dla Polaków. Atak ruszył 24 kwietnia i od razu uzyskał znaczące sukcesy. Już 27 kwietnia 15. dywizja wielkopolska oraz 6. dywizja ukraińska z 2. Armii gen. Listowskiego zdobyły Berdyczów, niszcząc oddziały radzieckie w tym rejonie. Tworząca południową część radzieckiego frontu 12. Armia praktycznie przestała istnieć.
Na wieść o polskich sukcesach w Moskwie wybuchła panika. Władze zażądały od gen. Tuchaczewskiego przyspieszenia ofensywy. Ten odmówił, słusznie argumentując, że atak przed zakończeniem koncentracji zmarnowałby wielomiesięczne przygotowania. 28 kwietnia polska 9. Dywizja zajęła Czarnobyl, odpierając kontratak radzieckiej flotylli rzecznej. Po trzydniowych walkach okręty przeciwnika wycofały się, stawiając przy ujściu Dniepru zaporę minową. Do 29 kwietnia główny ciężar walk odwrotowych niosła po stronie radzieckiej 2. Armia. Poniosła w tym czasie tak wielkie straty, że do końca wojny nie odzyskała zdolności bojowej. Jeszcze tego samego dnia Lenin wydał odezwę, w której wezwał „cały naród rosyjski” do walki „z największym wrogiem, który chce zagarnąć Ukrainę z Kijowem i Białoruś ze Smoleńskiem”. Również Trocki wydał manifest, zapewniający, że „cały naród rosyjski stanie do walki, odrzuci i zmiażdży największego wroga Rosji – Polskę”. 1 maja dowództwo radzieckiego Frontu Południowo – Wschodniego wobec rozbicia własnych jednostek zrezygnowało z obrony Kijowa, ewakuując miasto. Do tego czasu Polacy wzięli około 25 tysięcy jeńców. Zdobyli 120 dział, 418 karabinów maszynowych, 2 pociągi pancerne, 2 samochody pancerne, 2 czołgi, 3 samoloty, dużą liczbę taboru kolejowego oraz innego sprzętu wojskowego. Polski atak trwał dalej. 2 maja patrole naszej kawalerii praktycznie bez walki dotarły aż pod Białą Cerkiew (którą zajęto następnego dnia). W nocy z 5 na 6 maja rozpoczął się, zakrojony na wielką skalę, polski atak na Kijów. Wobec wycofania się przeciwnika miasto zajęto praktycznie bez walki. Już 9 maja polskie oddziały rozpoczęły walki o przyczółki mostowe na wschodnim brzegu Dniepru. Tego samego dnia, na Polesiu, 9 dywizja piechoty gen. Sikorskiego zdobyła Rzeczycę. W ten sposób Polacy kontrolowali linię Dniepru od ujścia rzeki Krasnej. Również na południu trwało pasmo polsko – ukraińskich sukcesów. 9 maja oddziały gen. Iwaszkiewicza zajęły Bracław i Tulczyn, a Ukraińcy zdobyli Jampol. W samym czasie przeciwnik koncentrował wielkie siły. Na apel gen. Brusiłowa do Armii Czerwonej zgłosiło się ponad 40 tysięcy dawnych carskich oficerów. Już po czterech dniach pierwsze oddziały ochotnicze gotowe były do wyjazdu na front. Także w naczelnym dowództwie Armii Czerwonej wysokie stanowiska obejmowali oficerowie służący niegdyś w carskim sztabie generalnym (m.in. gen. Szaposznikow). Obie strony doskonale zdawały sobie sprawę, że decydujące rozstrzygnięcie nastąpi nie pod Kijowem, ale na Białorusi. Już po zajęciu Kijowa Józef Piłsudski zatrzymał front i rozpoczął przegrupowanie na północ. 10 maja rozpoczęły się zaciekłe walki o kijowskie przyczółki mostowe. Samo miasto od rana bombardowało radzieckie lotnictwo. Do 13 maja polskie oddziały wciąż osiągały lokalne sukcesy. W Hlibowie zniszczono 2. brygadę z radzieckiej 10 dywizji piechoty. Jej dowódca, komisarz i przeszło 400 żołnierzy utonęło w Dnieprze uciekając przed Polakami. Na północ od Prypeci flotylla rzeczna razem z grupą mjr Jaworskiego wzięła przeszło 100 jeńców, topiąc 4 radzieckie kanonierki. Z kolei na Podolu rozbito ukraińsko – radziecką brygadę.
Strategiczne zagrożenie zbliżało się jednak wielkimi krokami. 13 maja radziecka Armii Konna Siemiona Budionnego przedarła się przez pozycje petlurowców pod Czigrinem. Skomplikowała się również sytuacja na Białorusi. Polskie operacje w tym rejonie wyprzedziło zaskakujące radzieckie uderzenie z rejonu Witebsk – Orsza na 1. Armię gen. Majewskiego. Atak ruszył 14 maja, szybko osiągając strategiczne powodzenie. W ciągu dwóch dni polski front rozerwany został na tym odcinku do głębokości ponad 60 kilometrów. Do 26 maja po zaciekłych walkach oddziały polskie zdołały jednak zatrzymać przeciwnika i zlikwidować wyłom. 1 czerwca Polacy rozpoczęli na Białorusi operację mającą na celu obejście północno – zachodniego skrzydła wojsk radzieckich między Przedbrodziem i Borysowem. Zaangażowano do tego celu Armię Rezerwową gen. Sosnkowskiego, grupę operacyjną gen. Skierskiego oraz 1. Armię gen. Majewskiego. Po 8 dniach Polacy zepchnęli przeciwnika na 50-60 km do linii Berezyna – Dokczyce. Nie udało się jednak okrążenie sił radzieckich. Grupy skrzydłowe, ze względu na bardzo trudne warunki terenowe atakowały za wolno, a idąca w centrum 1. Armia gen. Majewskiego za szybko. Od 8 czerwca linia frontu na północy ustabilizowała się od jeziora Meszuol, przez rzekę Autę, jeziorem Białe i Dźwiną do rejonu Dryssy. Klęska ofensywy na Białorusi była wielkim i przykrym zaskoczeniem dla radzieckiego dowództwa. Mimo wszystko Polacy zapłacili ogromną i groźną cenę za odparcie tego ataku. Zaangażowano w tym celu Armię Rezerwową oraz część oddziałów wycofanych z Ukrainy. Zabrakło tam już sił na atak do Żłobina i Rohaczewa, który miał doprowadzić do strategicznego rozdzielenia radzieckich frontów na Białorusi oraz Ukrainie. Mogło to doprowadzić do przesilenia całej wojny na korzyść Polski. Brak tego decydującego ruchu bezwzględnie wykorzystało dowództwo radzieckie. Na rozkaz Kamieniewa Armia Konna Budionnego została wzmocniona samochodami pancernymi oraz piechotą na francuskich ciężarówkach zdobytych w walkach z oddziałami Denikina. Po przyjęciu tego wzmocnienia, 5 czerwca Budionny rozpoczął atak na tyły polskich pozycji między Żytomierzem i Zwiahlem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz