wtorek, 31 stycznia 2012

Drewniane cerkwie unickie w dawnej Polsce (Z. Gloger).

Cerkiew unicka na pograniczu Podola i Wołoszczyzny - 2 połowa XIX wieku.

Cerkiew unicka w Mikołajowie - połowa XIX wieku. Rys. K. Młodnicki.

Cerkiew unicka w Lubieszowie. Rys. J. Smoliński.

Dzwonnica cerkwi pounickiej w Wiszni na Podolu
(2 połowa XIX wieku).

Ilustracje z "Budownictwo drzewne i wyroby z drzewa w dawnej Polsce" Zygmunta Glogera.

Drewniane bożnice w dawnej Polsce cz. I (Z. Gloger).

Bożnica w Jurborku na Żmudzi (2 połowa XIX wieku).

Bożnica w Nasielsku (2 połowa XIX wieku).

Bożnica w Narowli (2 połowa XIX wieku).
Rys. Bohusz Szyszko.

Bożnica w Narowli z boku.


Ilustracje z "Budownictwo drzewne i wyroby z drzewa w dawnej Polsce" Zygmunta Glogera.

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Galeria Powstań Śląskich XI.

Podpułkownik Kazimierz Zentkeller (1884-1955) - od 6 czerwca
1921 roku zastąpił w dowództwie sił powstańczych
zdymisjonowanego Macieja Mielżyńskiego.

Jan Wyglenda "Traugutt" (1894-1973).

W I Powstaniu Śląskim dowodził w bitwie pod Godowem i na odcinku Olza-Oświęcim, w II Powstaniu Jan Wyglenda dowodził polską samoobroną w powiecie rybnickim. W III Powstaniu zastępcą dowódcy i szefem sztabu Grupy „Północ”.


Mieczysław Paluch (1888-1942)

Był jednym z dowódców II Powstania Śląskiego. W czasie plebiscytu na Górnym Śląsku stanął na czele Centrali Wychowania Fizycznego, organizacji będącej faktycznie głównym ośrodkiem organizacyjnym przyszłej armii powstańczej.

sobota, 28 stycznia 2012

Polskie pieśni - "Jeszcze jeden Mazur dzisiaj".


Wykonawcy: Józef Wojtan (baryton), chór męski, Orkiestra Polskiego Radia- 1963 r.
Obraz: Józef Chełmoński "Zaloty" 1887

Autorem tekstu jest Ludwik Ksawery Łubiński (1839-1892). Był uczestnikiem Powstania Styczniowego i twórcą wielu podobnych tekstów. Melodię skomponował  Fabian Tymolski (1828-1885), autor około 200 tańców - mazurków, polonezów, polek, marszów, krakowiaków i kołomyjek.

-------------------------------------
„Jeszcze jeden mazur dzisiaj,
Choć poranek swita,
Czy pozwoli panna Krysia?”,
Młody ułan pyta.
I niedługo błaga, prosi,
Bo to w polskiej ziemi,
/W pierwszą parą ją unosi,
A sto par za niemi./bis

On jej czule szepcze w uszko,
Ostrogami dzwoni,
W pannie tłucze się serduszko
I liczko się płoni.
Cyt, serduszko, nie płoń liczka,
Bo ułan niestały,
/O pół mili wre potyczka,
Słychac pierwsze strzały./bis

Słychać strzały, głos pobudki,
Dalej na koń, hura!
Lube dziewczę, porzuć smutki,
Zatańczym mazura!
Jeszcze jeden krag dokoła,
Jeszcze uścisk bratni,
/Trąbka budzi, na koń woła,
Mazur to ostatni./bis

piątek, 27 stycznia 2012

Anna Chrzanowska (Z. Gloger)

Anna Dorota Chrzanowska na zamku w Trembowli. 
Mal. Leopold Löffler.


Chrzanowska Anna (według niektórych Zofja)
(Encyklopedia Staropolska Zygmunta Glogera)

Z domu Frezen, żona Jana Samuela Chrzanowskiego, była, podług powszechnej tradycyi, bohaterką w obronie Trębowli, obleganej przez Turków w r. 1675. Gdy mąż jej, dowodzący załogą, wobec wyczerpanej żywności i poczynionych wyłomów w murach, przewidywał konieczność kapitulacyi, wtedy Anna, trzymając broń w ręku z groźbą, że jemu i sobie życie odbierze, taki obudziła w wodzu i załodze zapał, iż zrobiono śmiałą na Turków wycieczkę, która o tyle przedłużyła obronę, że zanim bisurmani do nowego szturmu przystąpili, nadciągnął Jan Sobieski na odsiecz. Sejm krakowski 1676 r. uwiecznił bohaterstwo Chrzanowskich następującą uchwałą: „Gratitudo kommendantowi trębowelskiemu. Zawdzięczając odważnie wytrzymaną absydyą trębowelską urodzonemu Janowi Samuelowi Chrzanowskiemu, kommendantowi pro illo tempore na Trębowli, oberszterleytnantowi naszemu, za zgodą wszech stanów, onego i potomków jego kleynotem szlachectwa polskiego condecoramus, na co przywiley w kancelaryi naszey wydać każemy. Przytym summę pięć tysięcy złotych w skarbie koronnym naznaczamy, którą Wielm. Podskarbi Koronny z podatku szelężnego, na teraźnieyszym Seymie uchwalonego, wypłacić ma w pierwszym półroczu” (Vol. leg., V, f. 376). Widzimy potem Chrzanowskiego komendantem lwowskim (r. 1678), a w dziesięć lat później dowódcą twierdzy Mikuliniec. Jako herb rodowy nadano mu Poraj. Obrońcy zamku trębowelskiego uczcili bohaterską niewiastę pomnikiem, wzniesionym na pobliskiem wzgórzu, który jednak z upływem lat w gruzy się rozsypał i legenda o niej w ustach ludu przebrzmiała; przechowała się wszakże w sztuce i literaturze. Powszechnie jest znanym z reprodukcyi litograficznych obraz Lessera, przedstawiający Chrzanowską na murach zamkowych Trębowli. („Starożyt. Polsk.” Balińskiego i Lipińs.; „Pamiątki trębowelskie” A. Bielowskiego).

czwartek, 26 stycznia 2012

środa, 25 stycznia 2012

Arsenał - epoka napoleońska - Legiony.

Generałowie polskich legionów w Italii.
Rys. B. Gembarzewski.

Legiony polskie w Italii 1798-99 r. Od lewej: oficer 3 batalionu 1 Legii,
fizylier 1 batalionu 1 Legii, grenadier 2 batalionu 1 Legii,
oficer 3 batalionu 1 Legii. Mal. B. Gembarzewski.

Lansjer Legii Polsko - Włoskiej 1799-1800.
Mal. B. Gembarzewski.

Legia Naddunajska. Od lewej: fizylier, grenadier, trębacz artylerii konnej
(podpisany w oryginale jako huzar, co wydaje się oczywistym
błędem - w legii nie było takiej formacji), artylerzysta konny w surducie,
artylerzysta konny w dołmanie, ułan (na drugim planie).
Rys. R. Knötel.

wtorek, 24 stycznia 2012

Polskie pieśni - "Bywaj dziewczę zdrowe"


Czas powstania i autorstwo tej pieśni nie są ustalone. Historycy wiążą ją z Powstaniem Listopadowym i z osobą Rajnolda Suchodolskiego.  Utwór ten był bardzo popularny również w czasie Powstania Styczniowego.

-----------------------------------

Bywaj dziewczę zdrowe, Ojczyzna mnie woła,
Idę za kraj walczyć wśród rodaków koła,
I choć przyjdzie ścigać jak najdalej wroga,
Nigdy nie zapomnę, jak mi byłaś droga.

Po cóż ta łza w oku, po cóż serca bicie?
Tobiem winien miłość, a Ojczyźnie życie!
Pamiętaj, żeś Polka, że to za kraj walka,
Niepodległość Polski, to twoja rywalka.

Polka mnie zrodziła, z jej piersi wyssałem:
Być Ojczyźnie wiernym, a kochance stałym.
I choć przyjdzie zginąć w ojczystej potrzebie,
Nie rozpaczaj dziewczę, zobaczym się w niebie.

Czuję to, bom Polka: Ojczyzna w potrzebie,
Nie pamiętaj o mnie, nie oszczędzaj siebie;
Kto nie zna jej cierpień i głos jej przytłumi,
Niegodzien miłości i kochać nie umie.

Ty godnie odpowiesz, o to się nie troszczę,
Że jesteś mężczyzną tego ci zazdroszczę,
Ty znasz moje serce, ty znasz moją duszę,
Żem niezdolna walczyć, tyleż cierpieć muszę.

Nie mów o rozpaczy, bo to słabość duszy,
Bo mię tylko jarzmo mego kraju wzruszy,
Gdzie bądź się spotkamy, spotkamy się przecie
Zawsze Polakami, chociaż w innym świecie.

-----------------------------------------------

Pożegnanie Powstańca. Mal. A. Grottger.
(zbiory Muzeum Narodowego w Krakowie).

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Pasy (Z. Gloger).



Pasy
(Encyklopedia Staropolska Zygmunta Glogera) 

Od najdawniejszych czasów należało do stroju narodowego Polaków przepasanie nad biodrami, po wierzchu żupana, pasem rzemiennym lub wełnianym domowej roboty, koloru karmazynowego lub zielonego. Pasy skórzane, zwane trzosami, noszone niegdyś powszechnie przez szlachtę i mieszczan, były pospolitem schowaniem na pieniądze w podróży, a dotąd przechowały się jeszcze u ludu krakowskiego i handlującej drobiem i nierogacizną drobnej szlachty podlaskiej. Pas rycerski Polaków bywał albo cały metalowy, jak dołączony tu w rysunku Nr. 1, albo skórzany, metalowemi np. srebrnemi blachami nabity i ozdobną klamrą zapinany. Na klamrach takich żelaznych, mosiężnych, srebrnych i pozłocistych pomieszczano niekiedy cyfrę królewską, herb kraju, województwa, własny albo litery. Podajemy tu rysunek klamry inkrustowanej złotem na perłowej macicy od pasa rycerskiego z XVII w. (znajdującej się w zbiorach jeżewskich). Podstoli Krasickiego w porze letniej na białym żupanie „miał pas rzemienny”. Przy bliższych stosunkach ze Wschodem weszły w użycie pasy jedwabne, różnobarwne, złotem i srebrem przetykane. Dziewica haftowała nieraz swemu narzeczonemu jedwabiem kolorowym biały pas do ślubu. Pasy wschodnie, przywożone przez Ormian do Polski, płacono po kilkadziesiąt, a czasem i setkami dukatów. Ordynaryjny pas turecki „mędelkowym” zwany płacił się najtaniej 4 dukaty; były jeszcze i „mukadynowe” pasy i „stambulskie”. Te ostatnie po 12 dukatów przedawano. Perski pas 16, 18 i wyżej do 60, podług dobroci i gatunku. Pasy takie posiadały po dwie, a nawet cztery strony odmienne i miewały długości do 9-ciu łokci, tak, że wystarczały do trzykrotnego opasania ciała i na węzeł, z końcami ozdobionymi frędzlą. Były pasy letnie i zimowe, powszednie i świąteczne, mundurowe i żałobne. Jeżeli pas był cienki, wkładano weń „duszę”, czyli przepikowaną plecioną taśmę, zwykle na cienkiej skórce. Starzy polacy przestrzegali pilnie stosowności pasa do kontusza i żupana, nawet do koloru czapki, pory roku i okoliczności, a małżonki ich celowały w umiejętnem zawiązywaniu węzłów. W wieku XVIII w różnych miejscowościach Rzplitej istniały fabryki pasów polskich. A mianowicie wyrabiano je w Grodnie, w rękodzielniach założonych przez podskarbiego Tyzenhauza, w Lipkowie i Kobyłce pod Warszawą, w Krakowie, w Drzewicy, Przeworsku, Sokołowie na Podlasiu, w Rożanie i Nieświeżu na Litwie, w Kutkorzu niedaleko Złoczowa i w Sokalu. Ze wszystkich jednak największego w świecie rozgłosu i sławy doszła fabryka radziwiłłowska w Słucku, zarządzana i dzierżawiona przez Ormianina Jana Mażarskiego, którego artystyczne wyroby poszukiwane są dzisiaj przez zbieraczów zagranicznych.
Pomimo założenia fabryk krajowych pasy nie staniały, bo nie mieliśmy w Polsce ani jedwabiu, ani srebra lub złota ciągnionego, co wszystko z zagranicy sprowadzać było potrzeba. Ł. Gołębiowski wspomina, że dla oszczędności i przyjemności panny szlacheckie haftowały szlaki i końce pasów na kupnej gładkiej bawełnicy, kroazie lub innej materyi dla obdarzenia niemi krewnych lub narzeczonych. Stary ten zwyczaj słowiański obdarzania pana młodego i krewnych dziełem własnej pracy rąk dziewiczych, powszechny niegdyś u szlachty polskiej, przechował lud wiejski w wielu okolicach kraju do wieku XIX. Dalej powiada Gołębiowski o wieku XVIII, że „przyszywano niekiedy i kupne szlaki do gładkich, jakiego się podobało koloru, jedwabnych pasów. Noszono i kałamajkowe pasy, świetnością barw zwodnicze, chociaż niedrogie. Dla służby dworskiej dawano harusowe, koloru odpowiedniego liberyi”. W aktach miasta Krakowa z r. 1365 mamy wiadomość, że pasamonicy czyli wyrabiający pasy układali się z rymarzami z ulicy Grodzkiej, iż pierwsi wybijać będą pasy mosiądzem a drudzy cyną i że pasamonicy nie będą wyrabiać pasów, ruskich ani szytych wędzideł.

Kontuszowy pas słucki z XVIII wieku.
Źródło:  Jan Samek (2001). Polskie rzemiosło artystyczne - spektrum
sarmatyzmu w epoce baroku,

Wogóle o pasach z XVIII w. podaje różne wiadomości w 3 im tomie swoich pamiętników ks. Kitowicz. O fabryce pasów słuckich napisał całą rozprawę (w wydawnictwach Akademii Um.) Aleksander Jelski. Niemniej w „Sprawozdaniach Komisyi do badania historyi sztuki w Polsce” (tom V, str. 162, Kraków 1893 r.) znajdujemy rozprawę Alfreda Römera i Marjana Sokołowskiego p. n. „Pasy polskie, ich fabryki i znaki”. Są tu zebrane w rysunkach znaki na pasach słuckich, dalej podana wiadomość o fabryce pasów w Kobyłce pod Warszawą, którą kolejno prowadzili Solimond, Paschalis i Filsjean, o fabryce Paschalisa w Zielonkach. W Grodnie r. 1765 pod kierunkiem Jakuba Becu założył podskarbi nadw. litewski Antoni Tyzenhauz fabrykę pasów, zatrudniającą 24 warsztaty. W Nieświeżu istniała fabryka pasów perskich, zwana „Persjarnią”. Na przedmieściu Gdańska, zwanem po polsku Szydłowiec a po niemiecku Schidlitz, zarządzał fabryką pasów polskich niejaki Salzhüber. Wyrabiano jeszcze pasy polskie w Przeworsku, w Drzewicy (w Opoczyńskiem), w Kutkorzu pod Złoczowem, w Międzybożu na Podolu, w Sokołowie na Podlasiu u Ogińskich, w Różanie w wojew. Nowogródzkiem, w Uhnowie w dawnem wojew. Bełskiem, w Żmigrodzie koło Gorlic, we Lwowie i Krakowie. Kraków posiadał w. XVIII w. trzy znane fabryki pasów: Chmielowskiego, Pudłowskiego i Masłowskiego. Do najbogatszych dziś kolekcyi pasów należą posiadane w Krakowie przez ks. Czartoryskich i hr. Potockich pod Baranami. Od p. Franc. Kraszewskiego z Wołynia otrzymaliśmy fotografję pasa z łuskowym deseniem i napisem: Selimand et K. a Korzec. Ponieważ pasy koreckie należą dziś do największych rzadkości, podajemy więc tutaj z powyższej fotografii zakończenie pasa, gdzie i napis odczytać można. Pas ten jest jedwabny w czterech kolorach czyli ma 4 strony: amarantową, niebieską, z karpią łuską złotą na orzechowem tle i z karpią łuską orzechową na złotem tle. Nadmienić tu jeszcze musimy, że do najrzadszych ze wszystkich litych pasów należą mające frędzlę nie przyszytą, ale z kończyn tejże samej przędzy t. j. wątku wyrobioną. Co się tyczy heraldyki, to pas rycerski wchodzi do składu dziesięciu herbów polskich.

niedziela, 22 stycznia 2012

Powstanie Styczniowe - Manifest 22 stycznia.


"Manifest 22 stycznia"

Był to manifest programowy Komitetu Centralnego Narodowego, ogłaszający wybuch zbrojnego powstania. Przekształcał on KCN w Tymczasowy Rząd Narodowy. Określał polityczny cel walki, jakim była odbudowa niepodległego państwa. Odnosił się zarówno do Polaków, jak i innych nacji zamieszkujących przedrozbiorowe terytorium Rzeczypospolitej: Litwinów, Żydów i Rusinów (Ukraińców). Za społeczny cel Powstania KCN uznał uwłaszczenie chłopów i budowę społeczeństwa, w których wszyscy obywatele byliby równi wobec prawa.

 ------------------------------------------

Nikczemny rząd najezdniczy, rozwścieklony oporem męczonej przezeń ofiary, postanowił zadać jej cios stanowczy: porwać kilkadziesiąt tysięcy najdzielniejszych, najgorliwszych jej obrońców, oblec w nienawistny mundur moskiewski i pognać tysiące mil na wieczną nędzę i zatracenie.
Polska nie chce, nie może poddać się bezspornie temu sromotnemu gwałtowi, pod karą hańby przed potomnością powinna stawić energiczny opór. Zastępy młodzieży walecznej, młodzieży poświęconej, ożywione gorącą miłością Ojczyzny, niezachwianą wiarą w sprawiedliwość i w pomoc Boga, poprzysięgły zrzucić przeklęte jarzmo lub zginąć.
Za nią więc, Narodzie Polski, za nią!
Po strasznej hańbie niewoli, po niepojętych męczarniach ucisku Centralny Narodowy Komitet, obecnie jedyny legalny Rząd Twój Narodowy, wzywa Cię na pole walki już ostatniej, na pole chwały i zwycięstwa, które Ci da i przez imię Boga na niebie dać przysięga, bo wie, że Ty, który wczoraj byłeś pokutnikiem i mścicielem, jutro musisz być i będziesz bohaterem i olbrzymem!
Tak, Ty wolność Twoją, niepodległość Twoją zdobędziesz wielkością takiego męstwa, świętością takich ofiar, jakich lud żaden nie napisał jeszcze na dziejowych kartach swoich.
Powstającej Ojczyźnie Twojej dasz bez żalu słabości i wahania, wszystką krew, życie i mienie, jakich od Ciebie zapotrzebuje.
W zamian Komitet Centralny Narodowy przyrzeka Ci, że siły dzielności Twojej nie marnuje, poświęcenia nie będą stracone, bo ster, który ujmuje, silną dzierżyć będzie ręką. Złamie wszystkie przeszkody, roztrącić wszelkie zapory, a każdą nieprzychylność dla świętej sprawy, nawet brak gorliwości, ściągać i karać będzie przed surowym, choć sprawiedliwym trybunałem Ojczyzny.
W pierwszym zaraz dniu jawnego wystąpienia, w pierwszej chwili rozpoczęcia świętej walki, Komitet Centralny Narodowy ogłasza wszystkich synów Polski, bez różnicy wiary i rodu, pochodzenia i stanu, wolnymi i równymi obywatelami kraju. Ziemia, którą Lud rolniczy posiadał dotąd na prawach czynszu lub pańszczyzny, staje się od tej chwili bezwarunkową jego własnością, dziedzictwem wieczystym. Właściciele poszkodowani wynagrodzeni będą z ogólnych funduszów Państwa. Wszyscy zaś komornicy i wyrobnicy, wstępujący w szeregi obrońców kraju, lub w razie zaszczytnej śmierci na polu chwały, rodziny ich, otrzymują z dóbr narodowych dział bronionej od wrogów ziemi.
Do broni więc, Narodzie Polski, Litwy i Rusi, do bronią, bo godzina wspólnego wyzwolenia już wybiła, stary miecz nasz wydobyty, święty sztandar Orła, Pogoni i Archanioła rozwinięty. A teraz odzywamy się do Ciebie, Narodzie Moskiewski: tradycyjnym hasłem naszym jest wolność i braterstwo Ludów, dlatego też przebaczamy Ci nawet mord naszej Ojczyzny, nawet krew Pragi i Oszmiany gwałty ulic Warszawy i tortury lochów Cytadeli.
Przebaczamy Ci, bo i Ty jesteś nędzny i mordowany, smutny i umęczony, trupy dzieci Twoich kołyszą się na szubienicach carskich, prorocy Twoi marzną na śniegach Sybiru. Ale jeżeli w tej stanowczej godzinie nie uczujesz w sobie zgryzoty za przeszłość, świętych pragnień dla przyszłości, jeżeli w zapasach z nami dasz poparcie tyranowi, który zabija nas, a depcze po Tobie! biada Ci, bo w obliczu Boga i świata całego przeklniemy Cię na hańbę wiecznego poddaństwa i mękę wiecznej niewoli, i wyzwiemy na straszny bój zagłady, bój ostatni europejskiej cywilizacji z dzikim barbarzyństwem Azji.

Ubiory w Polsce wg. Jana Matejki - cz. III

Rycerstwo. Od lewej: z kielicha Konrada, z dzieła obcego, z pieczęci Ziemowita księcia czerskiego i płockiego z 1262 r., z dzieła obcego, z kielicha trzemeszneńskiego Dąbrówki, z dzieła obcego.

Cechy. Od lewej: murarz, cieśla, giermek z planami, górnik,
kat, draby miastowe (wszystko z dzieł obcych).


Ziemianie - podług legendy o Św. Jadwidze i kielicha
Konrada Mazowieckiego.

sobota, 21 stycznia 2012

Meta (Z. Gloger).



Meta
(Encyklopedia Staropolska Zyg,unta Glogera)

Pełna życia, ruchu i wesołości dawna zabawa szkolna młodzieży narodu rycerskiego, będąca – jak się wyraża Gołębiowski – ozdobą każdej zwłaszcza majowej przechadzki, dzielona przez starszych i młodszych, dzieci i poważnych dyrektorów. Różnie, w różnych miejscowościach i czasach była nazywana, np. plinie od słowiańskiego plen czyli niewola, gonitwa o więźnie, obóz, a po szkolnemu captivus. Uczestnicy dzielą się na 2 gromady czyli strony. Każda ma swoją chorągiew, która jest u mety zatkniona, każda ma wodza zwanego królem lub matką. Każda ma pewne miejsce dla jeńców przeznaczone, równie od obu stron odległe i jednakową liczbę rycerzy. Za danym znakiem, strona zaczepiająca wysyła jednego lub dwuch wyzywających, niby dawnych harcerzy. Ci dojść muszą do mety przeciwnej z wyciągnioną ręką tak blizko, żeby chcący ich gonić przeciwnicy dotknąć się mogli ich ręki. Kto się dotknie, ściga wyzywającego, a jeżeli go schwyta, odprowadza jako jeńca do więzienia; zapędziwszy się czasem za metę nieprzyjacielską i schwytany, sam więźniem zostaje. Od umowy zależy, czy na obronę ściganego wysypać się wolno. Jeżeli goniący w tym tłumie swego przeciwnika nie uchwyci, choćby innego złapał, nie ma prawa uczynić go jeńcem. Przez uwięzienie wielu swoich blizka przegranej strona oswobodzić ich usiłuje. Gdy cała uwaga zwrócona bywa na ścigających się w szrankach, wymyka się który z boku, biegnie ku więzieniu, jeśli go dostrzegą, śpieszą na obronę; gdy się którego z jeńców dotknąć zdołał, już go wolnym uczynił. Jeśli wódz sam to przedsięwziął, dotknięciem jednego wszystkim dawał swobodę i prowadził ich z tryumfem. Czasem dobrowolna zamiana jeńców następowała – głowa na głowę. Król z królem tylko mógł się potykać. Wygrana dopiero wtedy przyznaną była stronie, gdy kiedy wzięła chorągiew, wodza i połowę rycerzy ze strony przeciwnej.

piątek, 20 stycznia 2012

Arsenał - epoka stanisławowska do Powstania Kościuszkowskiego - oddziały ochotnicze i milicje.

Konfederacja Barska. Od lewej: konfederat z oddziału Morawskiego,
szeregowy i oficer piechoty oddziału Wielkopolskiego.
Rys. B. Gembarzewski.


Konfederaci Barscy. Rys. B. Gembarzewski.


Ochotnicy z 1794 r. Od lewej: ochotnik pieszy, powiatowy komendant
powstania w województwie mazowieckim,
ochotnik konny. Rys. B. Gembarzewski.

Batalion grenadierów krakowskich 1794. Od lewej: oficer,
Bartosz Głowacki, kosynier, strzelec.
Rys. B. Gembarzewski.

Pieśni Powstania Warszawskiego - "Sanitariuszka Małgorzatka".



Tekst napisał żołnierz Pułku "Baszta" Mirosław Jezierski, jako podziękowanie dla sanitariuszki Janiny Zaleskiej "Małgorzatki". Autorem muzyki był Jan Krzysztof Markowski (napisał muzykę również do "Marszu Mokotowa" i "Małej dziewczynki z AK").

-----------------------------------------

Przed akcją była skromną panną,
Mieszkała gdzieś w Alei Róż,
Miała mieszkanko z dużą wanną,
Pieska pinczerka, no i już.

I pantofelki na koturnach
I to, i owo, względnie, lub,
Trochę przekorna i czupurna
I tylko „Mewa”, albo „Klub”.

Na plażę biegła wczesnym rankiem,
Aby opalić wierzch i spód,
Dzisiaj opala się junakiem
I razem z nami wcina miód.

Sanitariuszka „Małgorzatka”
To najpiękniejsza jaką znam,
Na pierwszej linii do ostatka
Promienny uśmiech niesie nam.

A gdy nadarzy ci się gratka,
Że cię postrzelą w prawy but,
To cię opatrzy „Małgorzatka”
Słodsza niż przydziałowy miód.

Ta „Małgorzatka” to unikat;
Gdym na Pilicką dzisiaj wpadł
Czytała głośno komunikat,
A w dali głucho walił piat.

Tak jakoś dziwnie się złożyło,
Że choć nie miałem żadnych szans.
Niespodziewanie przyszła miłość,
Jak amunicja do pe-panc.

Idylla trwałaby do końca,
Lecz jeden szczegół zgubił mnie,
Dziś z innym chodzi po Odyńca,
Bo on ma stena, a ja nie.

Sanitariuszko „Małgorzatko”,
Jakże twe serce zdobyć mam,
Choć sprawa wcale nie jest gładka,
Już jeden sposób dobry znam:

Od „Wróbla” dziś pożyczę visa
I gdy zapadnie ciemny mrok,
Pójdę na szosę po „Tygrysa”
W ręce Małgosi oddam go!

czwartek, 19 stycznia 2012

Zawieszenie dzwonu Zygmunta na wieży katedry w r. 1521 w Krakowie (Jan Matejko).

Zawieszenie dzwonu Zygmunta na wieży
katedry w r. 1521 w Krakowie.


Matejko namalował ten obraz w 1874 roku. Wbrew nazwie przedstawia on zupełnie inną scenę - wydobycia dzwonu z ludwisarskiej formy oraz poświęcenia. Z lewej strony widzimy króla Zygmunta I Starego, królową Bonę oraz ich świtę. Przed parą królewską siedzi Stańczyk. Nad dzwonem z podniesionymi rękami stoi jego twórca, Hans Beham, ludwisarz z Norymbergi. W centrum obrazu aktu poświęcenia dokonuje biskup krakowski Jan Chojeński. Scena rozgrywa się przed Bramą Wiślaną (niezachowaną do naszych czasów). W tle widzimy sylwetkę zamku wawelskiego.   
Obraz znajduje się obecnie w zbiorach Muzem Narodowego w Warszawie.

Spichlerz (Z. Gloger).


Śpichlerz.
(Encyklopedia Staropolska Zygmunta Glogera)

Śpichrz (z niem. i łaciny Spicker, Speicher), po polsku: żytnica, sół, sołek – budynek przeznaczony do zsypywania zboża. Mączyński w słowniku swoim z r. 1564 pisze: „Sół, granarium, szpichlerz, gdzie żyto zsypują”. Długosz podaje, że w r. 1225 ks. Władysław, syn Ottona, czyli Odonicz popalił w Miedźwiedziu wielkopolskim spichrze książęce swego stryja Władysław a Laskonogiego czyli wielkiego. Gdy zboże stron lubelskich przeznaczone do spławu wywożono do Kazimierza, pobudowano tam nad Wisłą kilkanaście śpichlerzy, z których dwa przedstawiamy tu podług rysunku Andriollego. Drugi rysunek tegoż malarza jest widokiem starego śpichlerza w Sandomierzu. Trzeci rysunek przedstawia starodawny śpichlerz drewniany, który stał niegdyś na podwórzu klasztoru pp. norbertanek krakowskich na Zwierzyńcu, w r. 1878 rozebrany i przeniesiony do wsi Luborzycy w Królestwie Polskiem. Wogóle rysunków spichlerzy drewnianych polskich z w. XVI – XVIII zebraliśmy jeszcze znaczną ilość, których pomieszczenie nastąpi w zamierzonem przez nas wydaniu osobnego dzieła o budownictwie drewnianem dawnej Polski.



środa, 18 stycznia 2012

Arsenał - czasy saskie - kawaleria i artyleria.

Od lewej: porucznik chorągwi petyhorskiej królewicza Karola,
pocztowy znaku petyhorskiego z 1746 r., oficer
nadwornej chorągwi pancernej z 1764 r.
Rys. B. Gembarzewski.

Od lewej: towarzysz jazdy lekkiej z 1750 r., oficer jazdy lekkiej,
pocztowy jazdy lekkiej. Rys. B. Gembarzewski.

Artyleria konna z 1732 r. Od lewej: podoficer, pułkownik,
oficer frejkompanii dragonów artylerii koronnej,
fizylier artylerii. Rys. B. Gembarzewski.

Kanonier z lontownikiem i sztandar frejkompanii dragonów
artylerii królewskiej z 1732 r. Rys. B. Gembarzewski.

wtorek, 17 stycznia 2012

Pieśni Powstania Warszawskiego - "Chłopcy silni jak stal".



Tekst napisał żołnierz batalionu "Parasol" Józef Szczepański ("Ziutek") w czasie stacjonowania w pałaciu Krasińskich. Był on również autorem piosenki "Pałacyk Michla". Ciężko ranny w trakcie ewakuacji Starego Miasta zmarł w powstańczym szpitalu. Pośmiertnie awansowany do stopnia podporucznika .


Józef Szczepański "Ziutek" (1922-44).

-----------------------------------------
Chłopcy silni jak stal,
oczy patrzą się w dal,
nic nie znaczy nam wojny pożoga.
Hej, sokoli nasz wzrok,
w marszu sprężysty krok
i pogarda dla śmierci i wroga.

Gotuj broń, naprzód marsz, ku zwycięstwu!
W górę skroń! Orzeł nasz lot swój wzbił.
/Chłopcy silni jak stal,
oczy patrzą się w dal.
Hej, do walki nie zbraknie nam sił!/bis

Godłem nam biały ptak,
a „Parasol” — to znak,
naszym hasłem piosenka szturmowa.
Pośród kul, huku dział
oddział stoi jak stał,
choć poległa już chłopców połowa.

Dziś padł on, jutro ja, śmierć nie pyta...
Gotuj broń! — Krew ci gra boju zew.
/Chłopcy silni jak stal,
oczy patrzą się w dal,
a na ustach szturmowy nasz śpiew./bis

A gdy miną już dni
walki, szturmów i krwi,
bratni legion gdy wreszcie powróci,
pójdzie wiara gromadą
Alejami z paradą
i tę piosnkę szturmową zanuci.

Panien rój, kwiatków rój i sztandary.
Równy krok, śmiały wzrok, bruk aż drży.
Alejami z paradą
/będziem szli defiladą
w wolną Polskę,
co wstała z naszej krwi (bis)

sobota, 14 stycznia 2012

Religia (Z. Gloger).

Profesor Walenty Dutkiewicz.


Religja (jako wyznanie wiary wobec praw publicznych).(Encyklopedia Staropolska Zygmunta Glogera) 
Jeden z najuczeńszych prawoznawców polskich, Walenty Dutkiewicz, tak pisze w tym przedmiocie: „Przeciwko odstępującym od nauki Kościoła heretykom mamy w zbiorach praw naszych dwa Statuty: Władysława Jagiełły z 1424 r. i Janusza księcia Mazowieckiego z 1525 r. (Vol. leg. I, f. 85 i 448); pierwszy przeciw Hussytom, drugi przeciw zwolennikom Lutra. Nie miały one przecież ważnych skutków, nie powstała u nas, jak gdzieindziej, Inkwizycja ś-ta. Reformacja nie wywołała żadnych prześladowań ani rozlewu krwi, była bowiem większa, niż gdzieindziej, tolerancja. Za Zygmunta Augusta w Senacie była świeckich większa część reformowanych. Po śmierci Zygmunta Augusta, na konfederacyi Warszawskiej d. 28 stycznia 1573 r. Stany przyrzekły sobie pod wiarą, uczciwością i sumieniem, „iż którzy jesteśmy dissidentes de religione (różnimy się w zdaniu), pokój między sobą zachować, a dla różnej wiary i odmiany w Kościołach, krwi nie przelewać, ani się karać confiscatione bonorum, poczciwością carceribus et exilio i zwierzchności żadnej ani urzędowi do takiego progresu żadnym sposobem nie pomagać”. Mądra ta ustawa w następnych wiekach nie była w całości zachowywaną. „Dyssydentami” nazywano wogóle Lutrów, Kalwinów i wyznawców wiary greckiej nieunitów. Unici, to jest wyznania greckiego z Rzymem połączeni, nastali od r. 1595. Jan Kazimierz wypędził arjanów z Rzplitej (którzy sprzyjali Szwedom a wyznaniowo potępiani byli i przez innych innowierców). Dyssydentów znacznie ograniczono, szczególniej na sejmie r. 1717 i konfederacyi r. 1733. Zabroniono im stawiać kościoły, dozwalając tylko odprawiać prywatnie nabożeństwa. W r. 1733 wyłączono ich od urzędów. Do zyskania indygenatu a nawet prawa miejskiego, zaczęto wymagać wiary katolickiej. Te upośledzenia dyssydentów dały pożądany powód obcym dworom do wmieszania się w wewnętrzne sprawy Rzplitej. W r. 1768 stanął traktat, który zniósł po większej części powyższe ograniczenia, dozwolił stawiać zbory i cerkwie, dozwolił małżeństw mieszanych. Ślub miał być dawany przez duchownego właściwego oblubienicy, synowie w religii ojca, córki zaś w religii matki wychowywane. Dyssydenci i nieunici uznani zostali za zdolnych do wszelkich dostojeństw i urzędów. (Ten punkt został r. 1775 ścieśniony w tem, że do senatu i ministerstw nie byli dopuszczani, a do izby poselskiej trzech tylko, po jednym z każdej prowincyi, wybierać dozwolono. Ustanowiono także: że zmarłych nie będą chować w czasie publicznego nabożeństwa katolików, że dzwonów nie będą używać, że rozwody i separacje, jak jedno z małżonków będzie katolikiem, do katolickiego konsystorza należeć będą. Król miał być zawsze katolikiem; królowa mogła być niekatoliczką, ale w takim razie nie mogła być koronowaną. R. 1768 w prawach kardynalnych uznano religję katolicką za panującą. To samo powtórzono w konstytucyi 3 maja, wolność jednak dla wszystkich wyznań warującej. Konstytucja „Księstwa Warszawskiego” religję katolicką za religję stanu ogłasza, wszystkie wyznania wolne i publiczne uznaje. Konstytucja „Królestwa Polskiego” ogłasza, że „Religja katolicka rzymska będzie przedmiotem szczególniejszej opieki Rządu”, dla innych wolność odbywania obrządków publicznie warowała. Różność wyznań chrześcijańskich nie stanowiła o różnicy w używaniu praw cywilnych i politycznych. To samo co do religii powtarza Statut organiczny z r. 1832”.

Arsenał - czasy saskie - lekka kawaleria.

Ułan - Tatar z początku XVIII wieku.
Rys. B. Gembarzewski.

Od lewej: porucznik lekkiej jazdy z 1737 r., towarzysz z 1740 r.,
towarzysz z 1730 r. Rys. B. Gembarzewski.

Od lewej: towarzysz jazdy lekkiej 1740 r., porucznik jazdy lekkiej 1737 r.,
towarzysz jazdy lekkiej 1737 r. Rys. B. Gembarzewski.

Od lewej: pocztowy chorągwi lekkiej około 1750 r., oficer,
towarzysz około 1746 r. Rys. B. Gembarzewski.

czwartek, 12 stycznia 2012

Haniebny koniec targowickiej zdrady ...

Biskup inflancki  Józef Kazimierz Kossakowski
przywódca konfederacji targowickiej na Litwie.

Haniebny koniec targowickiej zdrady ...

Przywódców konfederacji targowickiej spotkały surowy osąd, a w większości również adekwatna do niego kara.  Hetman wielki litewski Szymon Kossakowski został aresztowany 24 marca 1794 roku w Wilnie. Sąd kryminalny skazał go na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano 25 kwietnia na placu przed wileńskim ratuszem.  Świadkowie zanotowali, że Kossakowski ubrany był w żółty szlafrok. Kiedy sznur zaciskał się na szyi zdrajcy zaczęły bić dzwony kościoła Św. Kazimierza, a tłum wiwatował „Niech żyje Rzeczpospolita!”.   Jeszcze w trakcie trwania konfederacji anonimowy autor napisał „Nagrobek Szymonowi Kossakowskiemu”:

„Przechodniu! Wstrzymay twe modły, BOG ie za Prawych odbiera;
Jam Oyczyzny zdrayca podły- Jak kto żyie, tak umiera.
Straciłem życie i sławę, Niż pierwsze ostatnie wprzodu;
Sam sobie dałem Buławę, Stryczek był z Woli Narodu.
Śmierć mą nie głosiły Dzwony, Wyrok słuszny dni mych przerwą,
Jam tu został powieszony, I tu moje ginie ścierwo”.

Brat Szymona, biskup inflancko-pityński, Józef Kazimierz Kossakowski został z wyroku Sądu Kryminalnego Księstwa Mazowieckiego powieszony w publicznej egzekucji na Rynku Starego Miasta w Warszawie 9 maja 1794 r. Razem z nim stracono hetmana wielkiego koronnego Piotra Ożarowskiego. W czasie procesu: "Pytano go się, czyli on podpisał rozbiór kraju. Na to Ożarowski odpowiedział, że podpisał. Czyli on za to wziął pieniądze? Odpowiedział, że wziął i jeszcze bierze. Pytanie: czyli on wydał wojsku polskiemu ordynanse na łączenie się z Moskalami i na bicie Polaków? Przyznał, że to on wydał (...)". W tej samej egzekucji powieszono jeszcze hetmana polnego  litewskiego Józefa Zabiełłę, oraz  marszałka Rady Nieustającej Józefa Ankwicza.  Marszałek wedle świadków publicznie uznał słuszność wyroku i w odróżnieniu od pozostałych targowiczan jako jedyny zachowywał się godnie pod szubienicą.
28 czerwca 1794 r. zginął w Warszawie biskup wileński Ignacy Jakub Massalski. Aresztowany na rozkaz Tadeusza Kościuszki został wywleczony z więzienia przez wzburzony tłum i powieszony bez sądu na konopnym lejcu. To samo spotkało tego dnia również byłego marszałka konfederacji targowickiej Antoniego Czetwertyńskiego, dyplomatę Karola Boscampa – Lasopolskiego, szambelana Stefana Grabowskiego, instygatora królewskiego Mateusza Roguskiego, instygatora sądów kryminalnych Józefa Majewskiego, oraz rosyjskiego szpiega Marcelego Piętkę. Razem z nimi zginął adwokat Michał Wulfers, najprawdopodobniej niesłusznie aresztowany i oskarżony o kontakty ze zdrajcami.
Sąd Najwyższy Kryminalny skazał: generała artylerii koronnej i marszałka konfederacji targowickiej Stanisława Szczęsnego Potockiego, hetmana wielkiego koronnego Franciszka Ksawerego Branickiego, hetmana polnego koronnego Seweryna Rzewuskiego, szambelana królewskiego Jerzego Wielhorskiego, posła podolskiego i komendanta Kamieńca Podolskiego Antoniego Polikarpa Złotnickiego, posła Racławskiego Adama Moszczeńskiego, posła wołyńskiego Jana Zagórskiego, oraz posła gnieźnieńskiego Jana Suchorzewskiego na karę  śmierci przez powieszenie, utratę wszystkich urzędów, wieczną infamię, i konfiskatę majątków. Wyrok wykonano „In affigie” 29 września 1794 roku wieszając obrazy wymienionych zdrajców (pozostających wówczas na emigracji lub pod opieką wojsk rosyjskich).


   Wieszanie portretów zdrajców. Mal. Jan Piotr Norblin.

Arsenał - czasy saskie - dragoni.

Od lewej: dragon w stroju polskim (milicja rzeszowska
pisarza polnego koronnego Lubomirskiego) z 1732 r.,
oficer dragonów 1697 r., dragon z początku XVIII wieku.
Rys. B. Gembarzewski.

Od lewej: dragon i podoficer dragonów ok. 1707 r.
Rys. B. Gembarzewski.

Regiment dragonów Królewicza w 1732 r. Od lewej:
szef regimentu płk. Jan de Freneuse, gemajn.
Rys. B. Gembarzewski.

Regiment dragonów Wodzickiego w 1732 r. Od lewej: podoficer, s
zef regimentu generał major Piotr Wodzicki.
Rys. B. Gembarzewski.

środa, 11 stycznia 2012

Majoliki (Z. Gloger)

Okazy majolik z nieborowskiej fabryki.



Majoliki
(Encyklopedia Staropolska Zygmunta Glogera).

Przy naprawie grobowca Kazimierza „Wielkiego znalezione zostały pod jego bocznemi płytami kwadratowe cegły z dawnej posadzki kościelnej pokryte piękną ciemno-zieloną polewą, niewątpliwie wyrabiane pod Krakowem, bo przewóz ciężkich cegieł z dochowaniem glazury i w większej ilości byłby niemożliwym z obczyzny. Cegły te, a raczej płyty posadzkowe (jedna wzięta została do Tow. Naukow. Krak., część innej znajduje się w zbiorach jeżewskich) pochodziły z czasu panowania Ludwika, kr. węgierskiego i polskiego, zatem z wieku XIV, jak tego dowodzą wyobrażone na nich wypukłe lilje andegaweńskie. W XVI w. pospolite były w Polsce naczynia gliniane kolorową ozdabiane polewą, zwłaszcza dzbany i kubki do piwa, wina i miodu. O takim dzbanie mówi Jan Kochanowski: „Dzbanie mój pisany, dzbanie polewany”. Naczynia podobne wyrabiano w wielu miejscach, ale największy rozgłos miały iłżeckie i sławkowskie. Maciejowski pisze o dawnych Ormianach polskich, że „piękne wyrabiali naczynia gliniane na wino czyli tak zwane banie.” Prof. Piekosiński znalazł w księgach radzieckich krakowskich z czasów Batorego wiadomość o próbie wyrobu majolik włoskich w Krakowie. Niejaki Antoni Destesi, Włoch osiadły w Krakowie, pragnąc zaprowadzić w Polsce wyrób majolik, uzyskawszy od króla Stefana w r. 1583 wyłączny przywilej na ten przemysł, sprowadził dwuch mistrzów biegłych w sztuce wyrabiania majolik z miasta Fawencyi, słynącego zdawna tym kunsztem, mianowicie: Michała Tenduzzego i Klemensa Awecuda. Dwa spory, jakie następują w latach 1584 i 1585 między tymi mistrzami a Destesim w przedmiocie dotrzymania zawartych kontraktów, dają wiadomość, o ile się powiodły te próby majolik włoskich w Krakowie. Roboty Tenduzzego nie udały się wcale. Zapozwany z tego powodu o wynagrodzenie szkód z niedotrzymania zobowiązań, jakkolwiek zasłaniał się niesposobnością polskiego materjału, bo chociaż na glinie nie zbywa, to piasek jest za gruby i mocny, sól mocniejsza aniżeli zamorska i ogień z drew tutejszych nie tak dobry jak z włoskiej trzciny, mimo to rajcy miejscy nie uznali tych tłómaczeń i zasądzili Tenduzzego na wynagrodzenie szkody Destesiemu. Lepiej wypadły roboty drugiego mistrza Awecuda, chociaż i ten, zamiast kontraktowych lat trzech, niewiele dłużej nad rok jeden wyrabiał majolikę w Krakowie. Gdy bowiem w procesie Destesi zarzucił Awecudowi, iż nie wyrabiał majoliki fawenckiej, jak się kontraktem zobowiązał, lecz tylko toczył kołem, jak czynią garncarze, bronił się Awecud, iż tylko do toczenia kołem naczyń był obowiązany, bo w Fawencyi kto inny toczy, kto inny maluje i pobiela, a kto inny wypala. Z procesów tych ten jeszcze ciekawy okazuje się szczegół, iż równocześnie garncarze polscy w Sławkowie wyrabiali pięknej roboty naczynia, na które się Destesi powołuje.