środa, 23 maja 2012

Galeria Powstań Śląskich - cz. XV.

Samochód pancerny "Korfanty" - widok od tyłu. 
Na pierwszym planie por. Oszek. 

Zbudowano go w maju 1921 r. w Sosnowcu. W ciągu trzech dni opancerzono podwozie ciężarówki i uzbrojono pojazd w 4-5 karabinów maszynowych. "Korfanty" był jednym z wozów szturmowej kompanii zmotoryzowanej utworzonej z polskich marynarzy przez zdemobilizowanego porucznika kajzerowskiej floty Roberta Oszka. Oddział ten liczył 67 ludzi, a walczył w składzie Grupy "Północ", później 1 Dywizji Wojsk Powstańczych. Marynarze bili się Sławięcicami, Kędzierzynem, Raszową oraz o Górę Św. Anny, a później pod Krępnem, Żyrowem, Lichyniem i Leśnicą. Późniejsze losy "Korfantego" nie są znane.

 "Korfanty" z załogą.

Oddział por. Oszka w przerwie walk o Górę Św. Anny. 
Z lewej strony samochód pancerny "Korfanty".

wtorek, 15 maja 2012

Szlakiem Powstań Śląskich - cz. IV.

Siedziba redakcji satyrycznego czasopisma "Kocynder" 
(Katowice, ul. Mariacka 2).

Dom Polski "Ul" (Bytom). 

W tym budynku, podczas narady komendantów powiatowych Polskiej Organizacji Wojskowej, ustalono termin wybuchu pierwszego powstania. Stąd do walki w drugim powstaniu 18 sierpnia 1920 r ruszyła kompania dowodzona przez Pawła Ludygę. 7 grudnia 1918 r odbyło się tu zebranie założycielskie Podkomisariatu Naczelnej Rady Ludowej.

 Pomnik Powstańca Śląskiego (Chorzów). 

-------------------------
Autorką zdjęć prezentowanych w tym cyklu jest p. Katarzyna Szcześniak. 

poniedziałek, 14 maja 2012

Pieśni Powstania Warszawskiego - "Warszawskie dzieci".


Autorem tekstu był Stanisław Ryszard Dobrowolski ("Goliard"). Muzykę napisał Andrzej Panufnik. Po raz pierwszy opublikowano ją 4 lipca 1944 roku na łamach dziennika "Demokrata". Po wybuchu powstania "Warszawskie dzieci" utrwalono również na płycie w celu nadania przez "Błyskawicę" (pierwsza emisja 8 sierpnia) oraz wydano ulotkę z tekstem i nutami.

--------------------
Nie złamie wolnych żadna klęska,
Nie strwoży śmiałych żaden trud -
Pójdziemy razem do zwycięstwa,
Gdy ramię w ramię stanie lud.

Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Za każdy kamień Twój, Stolico, damy krew!
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Gdy padnie rozkaz Twój, poniesiem wrogom gniew!

Powiśle, Wola i Mokotów,
Ulica każda, każdy dom -
Gdy padnie pierwszy strzał, bądź gotów,
Jak w ręku Boga złoty grom.

Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój...

Od piły, dłuta, młota, kielni -
Stolico, synów swoich sław,
Że stoją wraz przy Tobie wierni
Na straży Twych żelaznych praw.

Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój...

Poległym chwała, wolność żywym,
Niech płynie w niebo dumny śpiew,
Wierzymy, że nam Sprawiedliwy,
Odpłaci za przelaną krew.

Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój...

Odpowiedzialność ministrów (Z. Gloger).

Władysław II Jagiełło - domniemany portret z końca XV wieku.

Odpowiedzialność ministrów. 
(Encyklopedia Staropolska Zygmunta Glogera)

Gdy Jagiełło chciał wynieść swego pasierba na godność hrabiowską, w Polsce nieznaną, kanclerz koronny odmówił pieczęci na ten dyplomat. Widocznem jest z tego, że kanclerz nie miał już charakteru sługi monarszego, ale czuł się ministrem odpowiedzialnym moralnie wobec narodu. Jednakże prawo polskie od najdawniejszych czasów do pierwszego rozbioru Rzplitej nie przewidywało, aby król lub ministrowie mogli być przestępcami. Dopiero ustawa z roku 1775, wymieniając, jakie sprawy mogą należeć do sądów sejmowych, zalicza do nich przestępstwa urzędowe ministrów i członków Rady Nieustającej, zwłaszcza gdyby na napomnienia walnego zebrania Rady nie uważali, za co mają być sądzeni sądem sejmowym. Ustawa sejmowa z d. 3 maja 1791 r. stanowiła: „Chcąc, aby straż praw narodowych obowiązaną była do ścisłej odpowiedzialności narodowi za wszelkie onych przestępstwa, stanowimy: iż gdy ministrowie będą oskarżeni przez deputację do egzaminowania ich czynności wyznaczoną o przestępstwo prawa: odpowiadać mają z osoby i z majątków swoich. We wszelkich takowych oskarżeniach Stany zgromadzone prostą większością wotów izb złączonych odesłać obwinionych ministrów mają do sądów sejmowych po sprawiedliwe i wyrównywające przestępstwu ich ukaranie, lub przy dowiedzionej niewinności, od sprawy i kary uwolnienie.

sobota, 12 maja 2012

Szlakiem Powstań Śląskich - cz. III.

Kamienica w Katowicach przy ul. Warszawskiej, w której 
na drugim piętrze mieszkal Andrzej Mielęcki.

Był współzałożycielem i członkiem wielu polskich towarzystw na terenie Katowic. Nazywany przez Niemców "wielkim polskim agitatorem" brał udział w życiu oświatowym i gospodarczym miasta. W 1900 został członkiem zarządu Towarzystwa dla Szerzenia Elementarzy Polskich na Górnym Śląsku, a w 1908 był współzałożycielem (potem przewodniczącym) Towarzystwa Lekarzy Polaków na Górnym Śląsku, broniącego interesów lekarzy polskich. Działał też w komitecie Wykładów Ludowych im. Adama Mickiewicza i Towarzystwie Czytelni Ludowych. Współpracował z polskim ruchem wyborczym w Rzeszy Niemieckiej, brał udział w obradach Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu. Jako przedstawiciel ludności polskiej wchodził w skład Centralnego Komitetu Pomocy dla Dzieci w Katowicach. W dowód wdzięczności władze niemieckie nadały Mielęckiemu jako zasłużonemu lekarzowi (pierwszemu z Polaków) tytuł "radcy sanitarnego". W pracy narodowej Mielęckiemu pomagała żona Anna z Przyborów, która była też działaczką Towarzystwa Polek w Katowicach.

 ul.Warszawska....

17 sierpnia 1920 w Katowicach doszło do zamieszek wywołanych przez Niemców na wieści z frontu wojny polsko-bolszewickiej i przewidywanego rychłego upadku państwa polskiego. Na ulicy, przy której mieszkał doktor Mielęcki, do bojówek demolujących polskie sklepy oddali strzały francuscy żołnierze patrolujący miasto. Kiedy doktor wyszedł z domu, by udzielić pomocy rannym Niemcom, zaatakowali go niemieccy bojówkarze. Potem rannego wyciągnęli jeszcze z ambulansu wiozącego go do szpitala, a następnie skatowane ciało wrzucili do rzeki Rawy.


Dom rodzinny ks. arcybiskupa Szczepana Wesołego (Katowice, ul. Poznańska). W tym samym budynku w latach 1925-59 mieszkał Stanisław Mastalerz - dowódca gliwickiego 4 Pułku im. Stefana Batorego w III Powstaniu Śląskim. 

----------------------------------

Autorką zdjęć prezentowanych w tym cyklu oraz 
tekstów tego odcinka jest p. Katarzyna Szcześniak.

piątek, 11 maja 2012

Wygraliśmy czy przegraliśmy?


Główna baza niemieckiej floty w Wilhelmshaven kapituluje 
przed polską 1 Dywizją Pancerną.


Wygraliśmy czy przegraliśmy?
 
Minęła kolejna rocznica zakończenia II Wojny Światowej, a wraz z nią kolejny odcinek niekończącej się dyskusji „Czy wygraliśmy tamtą wojnę, czy wręcz przeciwnie?”. Rzetelna odpowiedź na to pytanie wbrew pozorom nie jest prosta. 
Ze światowego konfliktu wyszliśmy z ogromnymi stratami ludzkimi. Najgorsze były skutki celowej eksterminacji polskiej inteligencji.  Wszyscy pamiętamy o zbrodni katyńskiej, w której zginęło ponad dwadzieścia tysięcy polskich oficerów. Znacznie gorzej jest ostatnio z naszą pamięcią o zbrodniach niemieckich (np. Akcja Inteligencja), które przyniosły kilkakrotnie więcej ofiar wśród naszych elit. Polski przemysł został w przeważającej części zniszczony lub rozkradziony. Kompletnie zdewastowano infrastrukturę. Ogromne były straty w dobrach kultury. Zorganizowany przez Niemców na wielką skalę złodziejski proceder spowodował zagarnięcie dziesiątek tysięcy obiektów zabytkowych (z których wiele nie odzyskaliśmy do tej pory). Przez celową działalność armii niemieckiej ponieśliśmy ogromne, i nieodwracalne szkody w zabytkowych zbiorach naszych archiwów i bibliotek. W zniszczonej Warszawie legły w gruzach dziesiątki bezcennych zabytków. Na skutek rozstrzygnięć wielkich mocarstw straciliśmy ponad połowę kraju z ośrodkami miejskimi od wieków wpisanymi w naszą historię i kulturę. Wylądowaliśmy też w radzieckiej strefie wpływów, co odebrało nam suwerenność, a także szanse na normalną egzystencję i rozwój. Czy w takim razie w naszym drugowojennym bilansie były jakieś plusy? Bezwzględnie tak.
Przede wszystkim przetrwaliśmy, a mogło być przecież znacznie gorzej. Sowieci zafundowali nam faktyczny podbój i de facto los klasycznego kondominium. To bezdyskusyjne fakty. Co jednak czekałoby nas w razie zwycięstwa Niemców? Ich deklaracje i działania nie zostawiały  żadnych złudzeń w tej materii. Polakom przeznaczona była totalna eksterminacja. W niemieckich planach miało pozostać co najwyżej kilkanaście milionów niewolników bez
wykształcenia, którzy przed całkowitym wymarciem mieli służyć swoim niemieckim panom. Nie było w tych założeniach miejsca na niemiecką wersję PRL-u z jego względną autonomią. W perspektywie kilku dekad naturalnym skutkiem takie polityki byłoby po prostu definitywne, biologiczne zniszczenie Polaków, naszej państwowości i kultury. Zwycięstwo Aliantów bezdyskusyjnie uratowało nas przed tym scenariuszem.
Co do strat terytorialnych – emocjonalnie nic nie zrekompensuje Wilna czy Lwowa. Nie da się jednak nie zauważyć, że w zamian otrzymaliśmy szeroki dostęp do morza (o fundamentalnym znaczeniu dla naszej gospodarki) ze Szczecinem i ujściem Odry, dobrze rozwinięty, choć w zachodniej części mocno zdewastowany, Śląsk i nieźle zagospodarowane Prusy Wschodnie. Uzyskaliśmy też zwarte i dobrze osłonięte granice. Można tylko żałować, że przypadł nam jeszcze Królewiec. Z której strony by nie patrzeć, to jednak ewidentny zysk. Kosztem Niemców? Bezapelacyjnie, ale to w końcu oni ponoszą pełną odpowiedzial
ność za rozpętanie i skutki tamtej wojny. W sytuacji którą nie my wykreowaliśmy zajęcie niemieckich ziem wschodnich było dla nas po prostu kwestią przetrwania. 
Reasumując – wyszliśmy z tamtej wojny bardzo mocno poobijani, ale jednak uniknęliśmy najczarniejszego scenariusza. Za cenę tragedii, jaką był okres stalinowski, mimo wszystko przetrwaliśmy, zachowując przynajmniej szansę na przyszłość. Dlatego w każdy następny Dzień Zwycięstwa pamiętajmy jednak o jego bohaterach, bez których dzisiaj po prostu by nas nie było.

Arsenał - epoka stanisławowska do Powstania Kościuszkowskiego - piechota i Gwardia Konna.

Od lewej: szeregowy regimentu pieszego Buławy Wielkiej Koronnej, 
młodszy oficer  i grenadier regimentu spieszonego Królewicza. 
Rys. B. Gembarzewski.

Gwardia Konna Koronna. Od lewej: generał lejtnant w mundurze regimentu, 
dragon w kolecie i spodniach łosiowych do służby pieszej, 
dragon w ubiorze zwyczajnym. Rys. B. Gembarzewski.

Oficerowie Gwardii Konnej Koronnej w wielkiej paradzie 
w superwestach 1767-73 r. Rys. B. Gembarzewski. 

 Kornet Gwardii Konnej Koronnej po 1775 r. 
Rys. B. Gembarzewski.

środa, 9 maja 2012

Szlakiem Powstań Śląskich cz. II.

Grób Wojciecha Korfantego na cmentarzu 
przy ul. Francuskiej w Katowicach. 

 Grób kapitana Roberta Oszka na 
Cmentarzu Wojskowym w Katowicach.

Budynek przy zbiegu ulic Plebiscytowej i Wojewódzkiej, w którym w latach 1920-21 
mieścił się Polski Komitet Plebiscytowy na powiat katowicki.

Budynek w którym znajdowała się Rada Powstańcza 
oraz Naczelne Dowództwo III Powstania Śląskiego 
(Katowice - Szopienice). 

----------------------------------------
Autorką zdjęć prezentowanych w tym cyklu jest p. Katarzyna Szcześniak. 

Szlakiem Powstań Śląskich - cz. I.

Pomnik Powstańców Śląskich (Katowice).

Upamiętnia trzy wystąpienia zbrojne ludności śląskiej przeciwko władzom niemieckim. Odsłonięto go 1 września 1967 roku. Autorami projektu byli rzeźbiarz prof. Gustaw Zemła i architekt Wojciech Zabłocki. Stalowa konstrukcja została odlana w Gliwickich Zakładach Urządzeń Technicznych.Pomnik ma formę trzech orlich skrzydeł symbolizujących trzy Powstania śląskie z lat 1919−1920−1921.

Dom Wojciecha Korfantego (Katowice, ul. Powstańców).


Pomnik Wojciecha Korfantego na Placu Sejmu Śląskiego (Katowice).

Tablica na powyższym pomniku.

-------------------------------

Autorką zdjęć prezentowanych w tym cyklu jest p. Katarzyna Szcześniak.

wtorek, 1 maja 2012

Skąd wzięła się biało - czerwona?

FLAGA PAŃSTWA Z GODŁEM RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.

 
Skąd wzięła się biało -  czerwona?
Święto Flagi (2 maja) ściśle łączy się ze świętem Konstytucji 3 Maja. To właśnie 3 Maja 1792 roku, w pierwszą rocznicę uchwalenia pierwszej polskiej konstytucji po raz pierwszy uznano białą i czerwoną za barwy narodowe. Damy wystąpiły w białych sukniach przepasanych czerwonymi szarfami, a panowie zakładali szarfy biało – czerwone. Pierwszą regulacją prawną barw polskiej flagi była uchwała Sejmu Królestwa Polskiego z 7 lutego 1831 r.  Na wniosek posła Walentego Zwierkowskiego, wiceprezesa Towarzystwa Patriotycznego przyjęto wówczas flagę biało – czerwoną, jako kompromis między propozycją konserwatystów (którzy chcieli flagi białej) i biało – czerwono – szafirową szarfą Konfederacji Barskiej (proponowanej przez Towarzystwo Patriotyczne.
„Izba Senatorska i Izba Poselska po wysłuchaniu Wniosków Komisji Sejmowych, zważywszy potrzebę nadania jednostajnej oznaki, pod którą winni się łączyć Polacy, postanowiły i stanowią:

Artykuł 1.
Kokardę Narodową stanowić będą kolory herbu Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, to jest kolor biały z czerwonym.

Artykuł 2.
Wszyscy Polacy, a mianowicie Wojsko Polskie te kolory nosić mają w miejscu gdzie takowe oznaki dotąd noszonymi były.
Przyjęto na posiedzeniu Izby Poselskiej dnia 7 lutego 1831 roku”.

Od tego dnia oficjalnie mamy naszą biało – czerwoną. 1 sierpnia 1919 roku sprecyzowano jeszcze układ barw na polskiej fladze. "Za barwy Rzeczypospolitej Polskiej uznaje się kolor biały i czerwony w podłużnych pasach równoległych, z których górny – biały, dolny zaś – czerwony."
Warto również wiedzieć, jakie znaczenie w heraldyce mają akurat takie kolory. Biały symbolizuje czystość i niepokalanie. W rysunkach heraldycznych zastępuje także srebro. Czerwony z kolei jest symbolem odwagi, waleczności i ognia.
Pora teraz odpowiedzieć sobie na tytułowe pytanie – skąd takie a nie inne barwy na polskiej fladze? Z heraldyki Królestwa Polskiego. To bezpośrednie nawiązanie do godła polskich królów – białego orła na czerwonym tle. Po raz pierwszy przyjął go w 1295 roku Przemysław II. Zarówno orzeł jak i sama tarcza zmieniały się przez wieki. Obecny kształt polskiego orła opracował w 1927 roku prof. Zygmunt Kamiński wzorując się na godle z czasów Stefana Batorego.

Arsenał - epoka stanisławowska do Powstania Kościuszkowskiego - generalicja i kawaleria.

Od lewej: generał adiutant królewski z 1768 r.,
generał adiutant z 1778 r., generał adiutant z 1768 r.
Rys. B. Gembarzewski.

Od lewej: towarzysz Wielkopolskiej Brygady Kawalerii Narodowej 1778-85 r.,
oficer kawalerii narodowej poza służbą,  oficer kawalerii narodowej
konno w ubiorze służbowym 1776 r.
Rys. B. Gembarzewski.  


Od lewej: pocztowy kawalerii narodowej 1778-85 r.,
trębacz i pocztowy z 1778 r.
Rys. B. Gembarzewski.

Od lewej: pocztowy 2 Brygady Kawalerii Narodowej (Zielonki) w kolecie i pludrach 1780 r., luzak, pocztowy (obaj z brygady Zielonki),
oficer pułku straży przedniej z 1780 r.
Rys. B. Gembarzewski.  

Arsenał - czasy saskie - różne.

Janczarzy gwardii Augusta II.
Od lewej: chorąży, czauszowie (podoficerowie).
Rys. B. Gembarzewski.

Regiment Pieszy Buławy Wielkiej Koronnej z 1713 r.
Od lewej: dobosz, grenadier, podoficer z "kurcgewerem".
Rys. B. Gembarzewski.

Od lewej: gemajn (szeregowy) regimentu fizylierów z 1752 r., pułkownik artylerii koronnej, gemajn  frejkompanii grenadierskiej artylerii konnej z 1752 r.
Rys. B. Gembarzewski.