poniedziałek, 5 września 2011

Gorzałka ( Z. Gloger)


Gorzałka (na podstawie artykułu Z. Glogera z Encyklopedia Staropolskiej).

„Zawszem mówił, że gorzałka jeno tęgiej głowie służy”
(Onufry Zagłoba)

Stała się przez wieki wręcz synonimem polskości (zwłaszcza jej szlacheckiej części) – chociaż jest w Polsce znacznie krócej niż piwo (!). Jej produkcja wydaje się naszą narodową specjalnością, chociaż zaczęliśmy ją na szerszą skalę produkować dopiero w XIX wieku. Bohaterka niezliczonych tekstów, wersów tudzież pieśni, jak również przyczyna niejednego nieszczęścia. Najmocniejszy trunek staropolskiej kuchni – gorzałka.
Zygmunt Gloger w swojej nieocenionej encyklopedii pisał o niej co następuje. „Gorzała, gorzałka. Krasicki w wieku XVIII pisze w Panu Podstolim: „Te trunki, które ojcowie nasi po prostu nazywali gorzałką, potem wódką, teraz ochrzciliśmy likworami. Rysiński w czasach Zygmunta III przytacza o gorzałce przysłowia: 1) Gorzałką za grosz przyjaciela uczcisz a za dziesięć umorzysz, 2) Gorzałka, jak złodziej, ani wiesz, kiedy się wkradnie. „Gorzalnią" nazywano budynek do wypalania gorzałki, [211]„gorzalnikiem" - wypalającego gorzałkę, „gorzałkosiem" - rozpitego na gorzałce. Ks. Kluk w dziele o Roślinkach pisze w XVIII w.: „Z żyta pospolicie pędzi się gorzałka. Lepsza gorzałka pędzi się z pszenicy." Ł. Gołębiowski tak pisze pomiędzy innemi w dziele „Domy i dwory:" „Wódka w XIV wieku w Niemczech wynaleziona, aqua vitae, akwawitą zwana, że przedłużać miała życie, u nas gorzałką, horyłką (na Rusi) od palenia. Z Niemiec przeniosło się jej używanie do Polski.” Powyższa informacja wymaga pewnego uzupełnienia. Niemcy (najprawdopodobniej) wynaleźli tylko wódkę pędzoną ze zboża. Pierwszej w historii destylacji alkoholu dokonał Zosimos z Panopolis ok. 400 r. n.e. Wódka jako lekarstwo rozpowszechniła się później w świecie arabskim. Do Europy przynieśli ją wracający z Lewantu krzyżowcy. W Polsce po raz pierwszy użyto słowa „wódka” w sandomierskich dokumentach sądowych z 1405 roku. Pionierem przemysłowej produkcji oraz eksportu polskiej wódki był lwowski przemysłowiec Józef Baczewski (1829-1911). Wróćmy do Glogera. „Za Jana Olbrachta są spisy dochodów panującego z miast a pomiędzy nimi i z wódki. Jest opis dokładny intraty z Ejragoły na Żmudzi: tam już stopniowania gatunku wódek zapisane. Były znane w Polsce gorzałki: alembikowa, szumówka, i od zapraw rozmaitych: korzenna, alkiermesowa, cynamonka, fort gatunek wódki z gałganem (rośliną), karolkowa (czyli kminkówka), persyko z pestek, piołunówka, anyżówka, białomorwówka, goździkówka, cytwarowa, kordybanowa, na tatarak nalewana i konwalję. Sprowadzano wódki włoskie, francuskie, gdańskie, rumy i araki. Gdy zaczęto wódki zaprawiać cukrem, powstały esencje i likwory licznych gatunków: brzoskwiniowe, ananasowe, miętowe, różane, kawiane, pomarańczowe, wiśniowe czyli ratafje, goldwassery. Ratafii i krambambuli za Augusta III płacono kieliszek po tynfie. Wódki różnych gatunków stanowiły pierwszą zasadę apteczki domowej, gdzie były pod kluczem jejmościnym a w większych domach pod dozorem i kluczem „panny apteczkowej." W domach szlacheckich żony trudniły się przepędzaniem wódek przez alembik i zaprawianiem. Na Litwie nad likwory i wódki zaprawne przenoszono zawsze starą czystą żytniówkę, nalewaną w beczki dębowe, zwłaszcza po winie. Zamożniejsi mieli do podróży puzdra z przegródkami, zwykle na 4, 6 lub 8 flaszek do tyluż gatunków wódki. Wyrób wódek dozwalany był miastom za przywilejami królewskimi. Szlachta przywilejów podobnych nie potrzebowała, prawo bowiem polskie i król Stefan Batory, przyznając (r. 1576), iż ziemie, należące do stanu rycerskiego, są „wolne zawżdy ze wszemi pożytkami, któreby się na tych grunciech pokazowały," uznał tern samem prawo dziedziców do dochodów z ich browarów, gorzelni i sprzedaży tych trunków na ich gruntach jako korzyści do praw dziedzictwa ziemi przynależne. Rozpowszechnienie się gorzelni zwłaszcza w wieku XVIII pociągnęło za sobą zaniedbanie przemysłu piwnego, tem bardziej że uprawa żyta na gorzałkę była łatwiejszą i powszechniejszą, niż jęczmienia i pszenicy na piwo”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz