środa, 12 października 2011

Fanty (Z. Gloger).

 Kobiece stroje z początku XIX wieku - dominująca 
wówczas w Polsce moda. Rys. Braun & Schneider
Fanty. 
(Encyklopedia Staropolska Z. Glogera).

Większa część zabaw towarzyskich - powiadają Kitowicz i Ł. Gołębiowski o wieku XVIII - zobowiązywała do składania fantów. Gdy się ich nazbierało, przystępowano do „sądzenia fantów". Osoba, której były powierzone, trzymając je na kolanach przykryte chustką, zapytawszy kolejno, co z tym fantem robić, wybierała na oślep i dopiero po osądzeniu okazywała, a właściciel fantu, aby go odzyskać, musiał wyrok spełnić. Sąd był dowcipny albo błahy, surowy lub łatwy. Wielkiej tu rozmaitości wymagano, wypadało więc coraz nowe kary obmyślać. Silono się na koncepta, którymi niedoświadczonych albo dziewice na śmiech wszystkich wystawiano, gdy nie wiedzieli, co mają począć, nie zrozumiawszy wyrazów dwuznacznych, aż pokąd ktoś nie podszepnął im, jak postąpić należy. Tak np. od najskromniejszej panny żądano, ażeby pokazała kolanko, gdy dosyć jest w takim razie pokazać łokieć lub kłykieć u palca; ażeby założyła nogi na piec, gdy powinna była to uczynić ze stołkiem. Mężczyznom kazano stawać nago, rozumiejąc napisanie kredą go na podłodze; lub przynieść węgiel rozpalony w uchu, ma się rozumieć w uchu od klucza. Prosić pieca w kumy znaczyło, że osoba, która chce fant swój wykupić, musi podejść do pieca, ukłonić mu się i poprosić: „Panie piecu, proszę cię w kumy." - „A co Bóg dał"? - pyta się ktoś z za rogu pieca. Wówczas osoba osądzona odpowiedzieć musi, że syna lub córkę. „A jakie mu imię"? Tu wymienia się imię osoby, którą chce się powołać, a ta przychodzi do pieca i powtarza to samo, aż wszystkich obejdzie. Niech tonie. Osoba osądzona staje we drzwiach i woła: „Tonę, tonę, kto mnie kocha niech ratuje!" Kto na ratunek przy bieży, woła tak samo, że tonie i jest ratowanym. A już wszyscy wyratowani, póki tylko stanie osób, znajdą się u drzwi, wtedy biorą się za ręce i stanąwszy obok siebie składają „most wspólnej miłości." Podróż kapucyna. Jeśli osoba sądzona jest mężczyzną, kobieta odbywa z nim podróż w ten sposób, że podchodzi z nim kolejno do każdej kobiety i całuje ją w usta a towarzyszowi chustką obciera usta za każdym całusem. To samo ale przeciwnie odbywa się, kiedy osądzoną jest kobieta, wtedy mężczyzna całuje mężczyzn a obciera usta towarzyszce. Niech wróży. Osoba osądzona staje na środku z zawiązanemi oczami i wyciąga ręce; przytomni dotykają się jej palców, a ona każdemu coś o jego przyszłości musi powiedzieć. Testament. Podobnież zasłonionej pytają się, wskazując na różne przedmioty, komu to zapisuje? Ona, nie widząc co, wymienia osoby. Na zapytanie: komu zapisujesz to? przy wskazaniu na serce, kończą się zapytania. Niechże wyrokuje, kto to pocałuje. Podobnież jak w testamencie, z tą tylko różnicą, że przytomni zaraz wypełniają wyrok; usta są w tym sądzie, co serce w tamtym. Królowa Bona umarła. Przed o[153]sądzonym staje ktoś ubrany w prześcieradło z dwiema świecami w ręku, z pocieszną, choć niby smutną miną. Jeżeli osądzony nie roześmieje się, to fant odbiera. Przechodzi to niekiedy w grę, bo kto się roześmieje, nowy fant daje i sam przebierać się musi. Papierek, kwiatek, karmelek, słomka. Osobie osądzonej każą się przeistaczać w jedną z tych rzeczy i obchodzić wszystkich, pytając np.: cobyś ze mną zrobił, gdybym był papierkiem? Jeśli to kobieta, to prawdziwa komplementów kontrybucja. Trzy rzeczy do rzeczy, trzy nie do rzeczy, te osądzony powiedzieć musi, t. j. trzy zdania rozsądne i trzy niedorzeczne. Tak - nie - może. Te słowa odpowiedzieć trzeba koniecznie na trzy pytania, chociażby najprzeciwniejsze, które zadają sądzonemu. Robić z nim figury. Co kto wymyślić może, to każe robić stojącemu na środku, aż pokąd go od tego nie uwolni. Niech roznosi kawę. Ile kto zażądał filiżanek, tyle razy musiał być przez sądzonego pocałowany. Sądzono także: Niech pocałuje kogo sam obierze, niech powie kogo kocha, niech potańcuje sam jeden, zaśpiewa, ukłoni się, niech każdemu z obecnych powie jedną grzeczność i jedną niegrzeczność, niech co w każdym znajdzie do pochwały i nagany. Te gry niewinne były rozrywką długich wieczorów i liczniejszych zebrań towarzyskich, zbliżając ku sobie młodzież obojej płci i zawiązując tajemniczy węzeł miłości, który łączył potem wybranych na całą drogę życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz