Autorem pierwszej wersji był legionista z 4 pułku piechoty Feliks Gwiżdż. W 1916 nowy tekst napisał Bolesław Szul. Kolejną wersję tej bardzo popularnej poiosenki wydał w 1919 roku w swoim zbiorze Zygmunt Kurczyński.
-----------------------------------------
(tekst A. Gwiżdża)
Przybyli ułani pod okienko,/bis
Pukają, wołają: — Puść, panienko!/bis
O Jezu, a cóż to za wojacy!/bis
Otwieraj, nie bój się, to czwartacy./bis
Przyszliśmy tu poić nasze konie,/bis
Za nami piechoty pełne błonie./bis
O Jezu, a dokąd Bóg prowadzi?/bis
Warszawę odwiedzić byśmy radzi./bis
Gdy zwiedzim Warszawę, już nam pilno /bis
Zobaczyć, to nasze stare Wilno./bis
-----------------------------------------------
(tekst B. Szula)
Przybyli ułani pod okienko,
Stukają, wołają, puść panienko!
Zaspana stanęła panna w oknie,
— A cóż tam za licho na deszczu moknie?
Otwieraj, nie bój się, piękna pani!
To my, bohaterzy, my ułani.
Panienka ofuknie zadąsana,
— Możecie tam moknąć aż do rana!
I storę zasuwa dumna sztuka,
Nie wyszła godzina, znów ktoś puka.
— O Jezu, a któż tam? — to pułk trzeci!
Panienka otwierać zaraz leci.
-----------------------------------
(tekst Z. Kurczyńskiego - dokończenie tekstu Gwiżdża)
A z Wilna już droga jest gotowa,
Do serca, do Rusi, do Kijowa.
Z Kijowa pojedziem do Berlina,
Powiesić Wilusia sukinsyna.
Z Berlina pojedziem do Hamburga,
Powiesić, powiesić Hindenburga.
Z Hamburga pojedziem do Drezdenka,
Powiesić, powiesić Mackensena.
Z Drezdenka pojedziem do Tyrola,
Powiesić, powiesić psa Karola.
Z Tyrola pojedziem do Poznania,
Wypędzim, wypędzim Niemca drania.
Z Poznania pojedziem do Krakowa,
By ujrzeć, czy Polska już gotowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz